Birdman

Pokazuje drogę do wyznaczonego celu, czasami mylnie utożsamianego z sukcesem. Warto byłoby pamiętać, że każdy odbiera rzeczywistość na swój sposób i ma swoje widzimisię, że to znacznie ważniejsze. Tak też będzie z tym filmem. Aby dotrzeć do celu nie zawsze trzeba mieć świetny pomysł, czasami nawet nie trzeba mieć nosa, a jednak może się udać. To jak z herbaciarnią Asią, gdzie muzyka midi jednych męczy, a drugich koi.

Kolory i zabawa światłem. Ten kawałek sztuki to nie suma połączonych ze sobą scen, osobnych obrazów, to jedna akcja od pierwszego dialogu, do uniesionych oczu Sam. Całość przetasowana wstawkami perkusji i można byłoby tak słuchać, i oglądać jeszcze trochę. Film dość mocny, bo bliski rzeczywistości pomimo kilku scen rodem z opowieści o bohaterach, ale kto nie ma takich wizji od czasu do czasu, lub bez przerwy? Dialogi też niczego sobie, ocierające się o zasłyszaną rozmowę inteligentnych ludzi, którym trochę brakuje do szczęścia, jeszcze więcej do bycia szczęśliwymi.