Odległość

Nie musisz bać się słów,
wypowiadanych ustami kart,
mijającym czasem spękanych,
których usłyszeć nie możesz,
bo jak?

Nie musisz bać się uśmiechów,
wysyłanych w niezgłębioną dal,
z braku wzajemności, niczyich,
których zobaczyć nie możesz,
bo jak?

Nie musisz bać się dłoni,
wyciągniętych w słońca kwiat,
otoczonych nim, zmarzniętych,
których dotknąć nie możesz,
bo jak?

Musisz bać się strachu,
powstającego łatwo w dniach,
poddając w wątpliwość mnie,
którego pokonać nie mogę,
bo jak?