Ani razu nie rozmawialiśmy w cztery oczy,
za każdym razem było ich znacznie więcej.
Zabrakło choćby kilku szeptem słów.
Może gdybym w odpowiednim momencie zamienił,
najmniej zawstydzającą myśl w słowa,
to dzisiaj mógłbym ciebie słuchać częściej.
Może gdybym wtedy podszedł, byłaś blisko,
czułem twój oddech, zdecydowanie szybszy,
to teraz mógłbym słyszeć bicie twego serca.
Może gdybyś wtedy napisała do mnie „To ja…”,
znowu zabrakłoby słów, żeby odpowiedzieć,
uratowalibyśmy iskrę przed zagaszeniem.
A gdyby to gaszenie nie było tak skuteczne,
to może rozstalibyśmy się po miesiącu.
Właśnie wtedy miałaś urodziny.