Ostatnio śniłaś mi się po raz kolejny. Potrzymaj mnie tak dalej w niepewności to któregoś ranka nie będę chciał się wyrwać ze snu. I wiele mi mówi, że prędko się nie obudzę wtedy, kiedy zjawisz się jak w tamtym śnie i zatrzymasz się na trochę dłużej.
Zatrzymasz mnie wraz z moim myśleniem maszynowym, nieprzerwanym. Bo gdybym mógł tylko panować nad każdą myślą z osobna i wszystkimi razem, i wybierać tylko te najlepsze zatracałbym się częściej. Ten któryś z kolei sen pokazuje jak bardzo za tobą tęsknię i ja to widzę doskonale. Ciężko tutaj doszukiwać się czegoś ponadto – tęsknię jak tylko potrafi tęsknić ten, którego światem się staniesz.
Dzieje się tyle różnych rzeczy, część ważnych, część mniej… Zdecydowanie wolałbym, żebyś już tutaj była w pobliżu. Wiem, że będzie dużo czasu, ale nie potrafię opowiadać tak jakbym sobie tego życzył, jak opowiadają ci, których nie chce przestawać się słuchać. Pozapominam bardzo dużo z tych spraw życia codziennego. Z tych uśmiechów, pierwszych podmuchów wiosennego ciepłego wiatru, smaku świeżej pszennej bułki z mlekiem i zapachu po gwałtownej burzy letniej. Przypomnij mi wtedy, proszę, abym nie zapomniał.