– Jak się czujesz?
– Samotność. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
– Przecież jestem obok.
– Tak jakby…
Mija trzeci rok odkąd na siebie trafiliśmy przypadkiem. Przypadkiem
zostawiłem jakąś cząstkę siebie, która w bliżej niewytłumaczony sposób
zaprowadziła mnie do ciebie, albo to ty mnie przyciągałaś siedząc gdzieś
na pierwszym piętrze w bloku ze słuchawkami na uszach wyczekując tego,
co wydarzy się jutro. Jutro lecimy do Norwegii poznawać skandynawskie
drewniane domy w ich kilku matowych kolorach. Kolorach, które wtopione w
zielonoszare pejzaże pozostawiły w pamięci niesamowite obrazy.
Dlaczego tak trudno jest rozmawiać ludziom?
Stoję
obok i słyszę jak dochodzą do porozumienia w jakiejś kwestii całkiem
nieświadomi faktu, że jedno i drugie mówi o czymś zupełnie innym.
Komunikacja.
Klucz to pytanie jak się miewasz, tak potrzebnego i jeszcze
ważniejszego zamknięcia się, gdy nie trzeba mówić więcej.
Nie
chcę, żebyś tuszowała nasze niedoskonałości. Nie mam nic przeciwko temu,
że mierzymy się z niecierpliwością, albo zmęczeniem po tygodniu w
pracy, albo wyczerpującym dniu.
Potrzebujemy uczyć się siebie
dalej. Odbierać lekcję cierpliwości jedna po drugiej – tak mało ich
czasami. Ani jeden talerz roztrzaskany umyślnie. Przymykając okno raz po
raz zapominam o samotności.