Linia

Ludzie lgną,
jak ćmy do ognia,
nic nie wartej chwili.
Małe płomyki,
po tym koniec fajerwerków.

Z oddali wygląda to strasznie,
z bliska pewnie gorzej jeszcze,
za wcześnie jest, trzeba czekać.

Ludzie lgną,
jak ćmy do ognia,
do tej najpiękniejszej.
Żywe pochodnie,
zupełny brak fajerwerków.

Wokoło popiół, żaden diament,
wystarczy gumka do ścierania.
Zostaje kilka odciśniętych linii.