Gdybyś wiedziała – Czerwone światła sprzeniewierzyły się przeciwko Tobie.

Kraj: USA, miasto: Nowy Jork, miejsce: taksówka

Otworzyło się nad nami niebo i tym razem nie były to promienie opatrzności tylko ściana wody, która zrobiła z nas dwoje naprawdę mokrych ludzi. Zapomniałem swojej super tajnej parasolki 007, w której wystarczy wcisnąć przycisk, aby się otworzyła. Przemoknięta powtarzasz ósmy raz, że przecież mnie o to prosiłaś. Pytałaś też czy w ogóle Cię słucham. Zastanawiam się co chcesz przez to powiedzieć i wiem, że chodzi o to, że jestem zły i niedobry, i zły.

Pogoda pokrzyżowała nam plany na dzisiejszy wieczór, ale równie dobrze moglibyśmy być gdzieś w środku jakiegoś budynku. Nie moja wina, że w przeciągu kilku minut spadło tyle deszczu ile zazwyczaj pada w przeciągu godziny. Myśleliśmy, że mamy tylko kilkanaście metrów, żeby się schować, nie zdążyliśmy, bo z Central Parku wszędzie jest dalej. Przestało padać i wychodzimy z ukrycia. Ten daszek zrobił dzisiaj kawał niezłej roboty. Patrzysz na mnie cała przemoczona i tylko wdychasz ciężko. Proponuję taksówkę. Odpowiadasz, że Tobie jest już wszystko jedno. Nie znoszę tej odpowiedzi, ale to nie miejsce i czas, żeby rozpoczynać rozmowę na ten temat. Chwilę później zatrzymujemy żółtą taksówkę i wsiadamy do środka.Taksówkarz patrzy na nas spod byka, pewnie jedyne o czym teraz myśli to nasze mokre tyłki na tyle jego samochodu. Pyta się szorstko dokąd, podajemy adres i ruszamy w kierunku hotelu. Zastanawiam się kto w tej taksówce jest w najgorszym nastroju, odwracam się w Twoją stronę i już nie mam złudzeń. Przyznaję się do błędu i czuję jak Twoja ręka zaciska się na mojej. Mówisz, że już czujesz się lepiej i przepraszasz za ten wybuch. Jestem zaskoczony i podejrzliwy. Widzisz moją reakcję i spokojnie prosisz, żebym nawet nie próbował. Chcesz jak najszybciej dotrzeć do domu i ściągnąć z siebie te mokre ubrania. Odpowiadam, że też tego chcę. Insynuujesz, że myślę tylko o jednym. Odbijam piłeczkę, bo bardzo dobrze wiesz, że nie tylko. Przymykasz oczy, jesteś zmęczona. Muszę przestawić się na tryb opiekuńczy i zmienić sposób myślenia o Tobie w tej chwili. Odgarniam Ci wciąż mokre włosy mówiąc, że jesteś śliczna. Dziękujesz i kierujesz zmęczony wzrok poza szybę samochodu.

Chciałem Ci poopowiadać o nowojorskiej taksówce i kilku miejscach, które mijaliśmy po drodze. Jednak nie sądziłem, że weźmiemy ją w takich okolicznościach. Opowiem kiedy indziej.

Dojeżdżamy na miejsce. Płacę za przejazd i wychodzimy na zewnątrz. Twierdzisz, że czerwone światła sprzeniewierzyły się przeciwko Tobie. Kilka przechodzących osób wyraźnie mierzy Cię wzrokiem, są wśród nich mężczyźni, kobiety, nastolatki. Naprawdę nie wiem czy tego nie zauważasz i do dzisiaj mam problem, żeby w to uwierzyć. Kierowcy zły humor też chyba przeszedł zaraz po tym jak spojrzał na Ciebie. Później zerkał jeszcze kilka razy.