Na pożegnanie składam na twych ustach swoje,
może już tego nie czujesz, przytulam mocniej,
po chwili wypuszczam szczęście, musisz odejść.
Jest ciemno, stawiam kolejny głuchy krok,
w mojej głowie smutna melodia, pozytywka,
odwracam się, przeszywam wzrokiem mrok.
Zostawiam marzenia by tam realizować inne,
będzie bardzo trudno to przecież oczywiste,
nie szukam wymówek, nikt nie jest winien.
Spływający żal, może znowu popełniłem błąd,
patrzę, przede mną droga długa i trudna,
żeby więcej nie wypuścić ciebie z rąk.